środa, 5 października 2016

Szał macicy na ulicy



      Kobiety działają impulsywnie... nie, nie, że cie pobiją jak im złamiesz paznokieć.. no, może czasem. Chodzi mi o inny impuls. Taki, który nawet w najbardziej zbuntowanej dziewczynie rozbudza tą romantyczną część jej osobowości. Nawet ta najbardziej myśląca, nie czująca, rozważna ma tą iskierkę w sobie. Tak, rozważna i romantyczna.
      Siedząc w poczekalni Pazza ujrzała Jego. Jegomość dość zwyczajny, bez tabliczki typu "wybierz mnie, zostanę twoim szczeniakiem". Jednak iskra poszła, klemy u Pazzy nie zaśniedziały, zapłon jest. Szybki rzut oka nie wystarczał aby ocenić adekwatnie do potencjału kandydata. Pazza ściągnęła przemoczoną kurtkę w rozmiarze ciotki berty, która miała maskować dodatkowe kilogramy a zamiast tego wizualnie je dodaje. Wyprostowała się dumnie, w końcu ostatnio schudła te całe 1,5 kg, jest moc. Przemoczone jak jasna cholera buty stara się jak najbardziej wcisnąć pod krzesło. Akurat startuje nowa ballada jej kochanego zespołu, w momencie gdy jegomość podnosi oczy znad książki. Boże, zielone. To musi być przeznaczenie, zielone oczy takie jak Pazzy i ta piosenka w słuchawkach gdy na nią spojrzał. Pazza oczywiście bardzo dyskretnie prowadzi dalsze obserwacje, prócz zielonych oczu zaobserwowała gęste, zmierzwione w nieład, ciemne włosy, lekki zarost, ciało David'a Boreanaz'y i ten wzrok... Zamyślony, marzycielski z iskierkami szaleństwa. Czyta książkę, z pewnością oczytany, inteligentny. Idealny mówca, potrafiący oczarować człowieka kilkoma zdaniami. Jeżu drogi, jak kobieta jest w stanie to wszystko ogarnąć wzrokiem podczas BARDZO DYSKRETNEJ obserwacji. Obiekt cichego westchnienia podnosi znów wzrok i posyła w stronę Pazzy nieśmiały uśmiech, o zgrozo, normalnie jakby Heath Ledger zstąpił z nieba. Całe szczęście, że los oszczędził Pazzie tej cudownej zdolności czerwienienia się w złych momentach. Już ma odwzajemnić uśmiech gdy mężczyzna zamyka książkę, wstaje, uśmiecha się szerzej. Zmierza w jej kierunku. Panika! Zachować panikę! Co robić!? Co teraz?! Powiedz coś głupia! Z każdym krokiem zbliża coraz bardziej, puls przyspiesza... Gdy nagle obok lewego ramienia Pazzy przechodzi wysoka blondynka z nogami do nieba. Czerwone szpilki wysmuklają jej już i tak bardzo ładne nogi, mała czarna nie opina się na brzuchu czy biodrach jakby to było u Pazzy. O nie, ona tworzy idealną linie aż do kształtnego biustu. Jedynie pośladki mogłaby dziewczyna ćwiczyć. Znów szybka analiza. Ale czekaj, przecież ona odwróciła uwagę Pazzy od czegoś innego i cholernie istotnego! Ah tak! Już miała otworzyć gębę i powiedzieć coś głupiego gdy ramie naszego ideału chwyta długonoga blondynka. Szybki buziak i idą dalej. I trach, cała wizja wali się jak stara kamienica. Orientujesz się, że twój dyskretny wzrok chyba nie był tak dyskretny jak myślałaś, ba, Jeżu, ty się na niego gapiłaś prawie się śliniąc. Rany jaki wstyd. Nawet przeznaczenie, które sobie wmówiłaś było pomyłką bo przecież już drugi dzień słuchasz zapętlonej tej piosenki. Czas wracać do swojej nory.
     Singielka, superwoman... w sumie, zaczynają się na tą samą literę. Bo jakby nie było trzeba być trochę superwoman. Już się przyzwyczaiłaś i w sumie cieszysz się z bycia samej. Bo ileż można słuchać o byłej, ileż można zapewniać o jego perfekcyjności, ileż można słuchać jojczenia. Tak, bycie singlem parzcież nie jest takie tragiczne. Jeżeli dzielisz czas między studiami i pracą to i tak gdzie byś znalazła na tą zabawę czas... no w sumie w nocy... czyli w najbardziej adekwatnej porze. Skoro tak... to można przemyśleć i taką opcje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz